Kolejny "uszytek", z którym dosłownie walczyłam przez parę ostatnich dni.
Od szwagierki dostałam trochę ciuszków dziecięcych, a także jej koszule nocną. Była zdecydowanie za długa i za szeroka, ale skoro taka właśnie była, pomyślałam,że mogę na niej poeksperymentować.
Taaak.
Na rozciągniętej spranej bawełnie szyje się jak po grudzie...
Parę dni temu zupełnie rzuciłam na wpół wykończoną przeróbkę w kąt.
Ale wczoraj mój luby, który bardzo mi kibicuje i lubi być na bieżąco z tym co tym razem uszyłam, namówił mnie na tą ostatnią próbę podejścia do tego tematu. Zasugerował jedno rozwiązanie, spróbowałam i coś z tego wyszło.
Nie jestem zadowolona z efektu końcowego, oj nie... Ale w końcu w tej koszuli będę chodzić tylko po domu, a raczej siedzieć na kanapie z maluchem przy karmieniu.
Wiec co mi tam! Pokażę wam co z tego wyszło.
Postanowiłam sobie stworzyć prostą koszulę do karmienia z rozcięciem z przodu zapinanym na napy.
Oto jak wyglądała koszula zanim cokolwiek z nią zrobiłam. Ledwo wyprostowałam wyprasowany już materiał, bo z każdej strony się fałdował i był mocno nierówny - zwyczajnie porozciągany i sprany.
Najpierw wyszyłam z całej koszuli dwie części odpowiadające moim wymiarom wszerz:
Wyglądało to całkiem obiecująco. Wycięłam zatem dekolt:
I tu zorientowałam się jak wielki błąd popełniłam. Zaczęłam ciąć zanim pomyślałam :)
Zamiast wyciąć dekolt tylko w materiałach przeznaczonych na przód, to ja wycięłam go wszędzie. Efektem czego uzyskałam niepotrzebny dekolt na plecach...
Starałam się mimo wszystko nie przejmować wiec poszłam dalej.
Ucięłam rękawki, mniej więcej na oko i je podwinęłam. Żeby się nie wywijały zszyłam ręcznie w czterech miejscach i zaprasowałam jak widać na powyższym zdjęciu.
Później wszyłam żółtą lamówkę w miejsce gdzie miało być rozcięcie i obszyłam dekolt.
I od tego momentu zaczęły się schodki... Chciałam zszyć materiał z przodu po długości, ale był tak porozciągany, że za każdym razem spinałam nierówno i z prawej albo lewej strony wychodziło za mało materiału.
W końcu zszyłam asymetrycznie. Tył poszedł już lepiej, ale co z tego skoro z przodu powstało marszczenie i nieładnie to wyglądało...
Poza tym kiedy ją założyłam okazało się ze dekolt z tyłu to jakiś dramat! Rękawki ciągle zsuwały mi się z ramion, dekolt był za głęboki i w ogóle bez sensu :) Porażka.
I tutaj pojawia się Superhero - mój kochany partner, który mnie motywuje do jeszcze jednej próby i działania!
Wszywam więc w miejsce dekoltu z tyłu kawałek materiału. Białego niestety, ale nie wyglądało to źle. Przynajmniej był sztywny i bawełniany, a nie porozciągany :)
Z przodu w sześciu miejscach zrobiłam zaszewki, żeby nieco zmniejszyć dekolt.
No i efekt końcowy, nie do końca mnie zadowalający, ale powiedzmy, że ujdzie wygląda na mnie tak:
Przeróbek mam dość na jakiś czas:)
Od szwagierki dostałam trochę ciuszków dziecięcych, a także jej koszule nocną. Była zdecydowanie za długa i za szeroka, ale skoro taka właśnie była, pomyślałam,że mogę na niej poeksperymentować.
Taaak.
Na rozciągniętej spranej bawełnie szyje się jak po grudzie...
Parę dni temu zupełnie rzuciłam na wpół wykończoną przeróbkę w kąt.
Ale wczoraj mój luby, który bardzo mi kibicuje i lubi być na bieżąco z tym co tym razem uszyłam, namówił mnie na tą ostatnią próbę podejścia do tego tematu. Zasugerował jedno rozwiązanie, spróbowałam i coś z tego wyszło.
Nie jestem zadowolona z efektu końcowego, oj nie... Ale w końcu w tej koszuli będę chodzić tylko po domu, a raczej siedzieć na kanapie z maluchem przy karmieniu.
Wiec co mi tam! Pokażę wam co z tego wyszło.
Postanowiłam sobie stworzyć prostą koszulę do karmienia z rozcięciem z przodu zapinanym na napy.
Oto jak wyglądała koszula zanim cokolwiek z nią zrobiłam. Ledwo wyprostowałam wyprasowany już materiał, bo z każdej strony się fałdował i był mocno nierówny - zwyczajnie porozciągany i sprany.
Najpierw wyszyłam z całej koszuli dwie części odpowiadające moim wymiarom wszerz:
Wyglądało to całkiem obiecująco. Wycięłam zatem dekolt:
I tu zorientowałam się jak wielki błąd popełniłam. Zaczęłam ciąć zanim pomyślałam :)
Zamiast wyciąć dekolt tylko w materiałach przeznaczonych na przód, to ja wycięłam go wszędzie. Efektem czego uzyskałam niepotrzebny dekolt na plecach...
Starałam się mimo wszystko nie przejmować wiec poszłam dalej.
Ucięłam rękawki, mniej więcej na oko i je podwinęłam. Żeby się nie wywijały zszyłam ręcznie w czterech miejscach i zaprasowałam jak widać na powyższym zdjęciu.
Później wszyłam żółtą lamówkę w miejsce gdzie miało być rozcięcie i obszyłam dekolt.
I od tego momentu zaczęły się schodki... Chciałam zszyć materiał z przodu po długości, ale był tak porozciągany, że za każdym razem spinałam nierówno i z prawej albo lewej strony wychodziło za mało materiału.
W końcu zszyłam asymetrycznie. Tył poszedł już lepiej, ale co z tego skoro z przodu powstało marszczenie i nieładnie to wyglądało...
Poza tym kiedy ją założyłam okazało się ze dekolt z tyłu to jakiś dramat! Rękawki ciągle zsuwały mi się z ramion, dekolt był za głęboki i w ogóle bez sensu :) Porażka.
I tutaj pojawia się Superhero - mój kochany partner, który mnie motywuje do jeszcze jednej próby i działania!
Wszywam więc w miejsce dekoltu z tyłu kawałek materiału. Białego niestety, ale nie wyglądało to źle. Przynajmniej był sztywny i bawełniany, a nie porozciągany :)
Z przodu w sześciu miejscach zrobiłam zaszewki, żeby nieco zmniejszyć dekolt.
No i efekt końcowy, nie do końca mnie zadowalający, ale powiedzmy, że ujdzie wygląda na mnie tak:
Przeróbek mam dość na jakiś czas:)